Zatem, miłego czytania :)
Carmex
Opakowanie: kupiłam wersję w słoiczku. Później zaczęłam tego żałować, bo aplikacja albo jest bardzo niehigieniczna (palec), albo praco i czasochłonna (pędzelek)
Zapach: Zapach kamfory (jeden ze składników) jest dla mnie nie do zniesienia, w przeciągu minuty zaczyna mnie boleć głowa.
Działanie: O tak, działa. Pięknie nawilża usta, lekko tłusta powłoka jest wyczuwalna nawet po paru godzinach. Po aplikacji możemy odczuwać jekkie mrowienie (bardzo przyjemne).
Wniosek: Jako "pielęgniarz" naszych warg jest super, jednak jego intensywny zapach może przysporzyć sobie zarówno fanów jak i wrogów. Ja pod tym względem zaliczam się do tych drugich. W drogeriach możemy się spotkać z trzema wersjami opakowania, ja wybrałam tą najgorszą.
Dostępność: Większość dużych drogerii, supermarkety
Cena: ok. 11zł
Tisane
Zapach: Bardzo przyjemny, słodki, delikatny, ledwo wyczuwalny (na ustach w ogóle)
Działanie: Jest ok, nic więcej. Nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, może dlatego, że nie podoba mi się to wydłubywanie mazi ze słoiczka.
Wniosek: Ja osobście nie jestem jego fanką, nawilżenie ust jest satysfakcjonujące, jednak aplikacja sprawia sporo problemów.
Dostępność: większość drogerii, łącznie z osiedlowymi
Cena: ok. 10zł
EOS
Zapach: Mój teoretycznie jest o zapachu wiciokrzewu, w praktyce jest słodki i melonowy. Przyjemny, jednak troszkę sztuczny.
Działanie: Fajne, dosyć mocne nawilżenie. Podobnie jak w przypadku Carmexu na ustach pozostaje delikatna "osłonka".
Wniosek: Wyględny, ładnie pachnący, nawilżający bajer dla gadżeciarzy (czyli dla mnie :)) Wszystko byłoby super gdyby nie to, że balsam ma słodki smak, przez co łatwo się go zjada. No i ta cena...
Dostępność: Allegro, Ebay
Cena: ok. 25zł + koszty przesyłki
Wniosek wniosków:
Nie ma idealnego balsamu dla wszystkich. Osobiście przetestowałam całą masę, od takich za 5zł po te za 50zł. Moim faworytem są nie przedstawione w tym poście pomadki Bebe (np. różana) i Lip Smacker Natural, które kosztują grosze a działają świetnie. A jakie są Wasze ulubione ustne wspomagacze?
Pozdrawiam Was serdecznie
Sprawdzanka
Jest Tisane w sztyfcie już :).
OdpowiedzUsuńDzięki, edytnęłam :)
OdpowiedzUsuńfajny ten eos;)
OdpowiedzUsuńja lubię smackersy, carmex, pomadki nivea:)
Atina, fakt EOS fajny bajer, ale nie niezbędny :) A Carmexowy zapach Ci nie przeszkadza? Tylko niektóre smackersy mi podpasowały, miałąm taki z drobinkami, który był okropny! A nivea to już klasyk, do którego zawsze można wracać :)
OdpowiedzUsuńMoże sobie kiedyś dla zaspokojonie ciekawości zakupię Eosa :D U mnie praktycznie sprawdza się tylko Carmex i ostatnio kupiony sztyft z Inglota, jeszcze balsam z Avonu nieźle działa, a tak żadne Nivee, Bebe czy Neutrogena...
OdpowiedzUsuńLady In Purple, sztyft z Inglota też jest bardzo fajny (szczególnie zapach <3), z Avonu nic mi się nie sprawdziło a Neutrogena uczuliła mnie kiedyś tak, że do dzisiaj mam ciarki jak o tym myślę
OdpowiedzUsuńnivea ;))
OdpowiedzUsuńnivea albo sensique, ten ostatni naprawdę na mnie działa, co mnie wprawia w zdumienie, bo tanioszek to jest:) nie lubię słoiczków i tubek, ble
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam, że sensique ma balsam nawilżający, trzeba to sprawdzić :) Ale jeśli pachnie tak jak ich szminki, to ja podziękuję...
OdpowiedzUsuńMoimi absolutnymi hitami do ust są: maść z witaminą a (ale to tylko w domu), miodzik oriflame (też tylko w domu, ale używam go nie tylko do ust), pomadka nivea miód z mlekiem i ostatnio kupiłam sobie balsam do ust z the body shop o zapachu kokosowym i również przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCarmexu nigdy nie próbowałam, czytam o nim tak różne opinie, że muszę się go po prostu kupić i przekonać się sama. Co do Tissane, to jak byłam mała kupowałam go (wtedy był za coś koło 4zł :D), ale nie pamiętam czy mi się podobał czy nie ;)
pierwszy raz jak powąchałam carmexa to mnie troszkę odrzuciło, ale teraz już mi nie przeszkadza, wręcz nawet go polubiłam:D nie próbowałam jeszcze wersji z owocowej, a ciekawam bardzo jak pachnie.
OdpowiedzUsuńno nivei dawno nie miałam, ale na pewno do niej wrócę:)
Kosodrzewinko
OdpowiedzUsuńO, muszę zapamiętać tę maść, może się przydać. Zawse miałam ochotę na specyfik z oriflame (cieszy się taką popularnością, że mus przymus :))
Z Body shopu zupełnie mi się nie sprawdziły, ba wręcz wysuszyły...
Kup, kup carmex, jestem pewna, że jak go powąchasz to Ci się w głowie zakręci :)
Atina
Fuu, owocowy Carmex. Nie dość, że na 100% czuć tę kamforę to jeszcze dowalają do tego zapach wiśni. Przez Ciebie już mnie głowa rozbolała :D
zostałaś u mnie wyróżniona SunShine AWARD :)
OdpowiedzUsuńgratuluję :*
pamiętam, ze kupiłam sensiqua w naturze, ale nie było go w szafie tej firmy, tylko wisiał przy kasie z innymi pomadkami ochronnymi:) ja mam bezbarwną i bezzapachową wersję:)
OdpowiedzUsuńEOS - faktycznie opakowanie kusi ;)
OdpowiedzUsuńto jajo jest swietne!
OdpowiedzUsuńAnna84
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Simply a woman
Aaa bardzo możliwe, oni lubią tak się panoszyć w różnych miejscach. Ostatnio widziałam bardzo ciekawy zmywacz do paznokci z jeszcze ciekawszą pompką :)
lady_flower123, gosiaq93
No nie? Aż chce się je mieć :) Ja swoją ciekawość zaspokoiłam i EOSowi już dziękuję, jednak wolę Bebe
he he pierwszy raz wywołałam tak szybko u kogoś ból głowy:D
OdpowiedzUsuńwiem, że to połączenie może być okropne, ale strasznie mnie ciekawi, muszę sama się przekonać:P
Ja używam balsamów z Avonu :)
OdpowiedzUsuńO Carmexie słyszałam wieeele dobrego ;)) Też uwielbiam ładnie umalowane usta ;D Ale najbardziej uwielbiam kupować błyszczyki i pomadki ;D Mogłabym ich mieć tysiąc i dalej kupuję ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;D
U mnie działa tylko Carmex. Żadnie Nivee czy Bebe nie dają rady. Zapach mi nie przeszkadza, tylko własnie forma trochę. Ale trzymam się słoiczkowej, bo pozostałe wersje już nie dają takich efektów tak ta.
OdpowiedzUsuńWszyscy kuszą tymi jajami :D U mnie najlepiej się sprawdza carmex- ale mój chłopak go nie cierpi :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://lakieromaniaczka-inulinus.blogspot.com/
Inulinus
OdpowiedzUsuńWcale mu się nie dziwię :) Mój Mężczyzna też słabo na niego reaguje, ale on większości mazideł na ustach nie lubi :D
tisane w aptece się kupuje ;p
OdpowiedzUsuńco do carmexu nie jestem już jego wielką fanką totalnie mnie zwiódł niedawno ;)
zakupowe-szalenstwa.blogspot.com
Jak mam coś takiego na ustach, w dodatku owocowego, to mam ochotę to zjeść !:D
OdpowiedzUsuńEOS marzy mi się już od wieków ^^
OdpowiedzUsuńJestem na niego tak strasznie napalona, że chyba zaraz sobie zalicytuję ;P :D
Carmex wymiata! ;-)
OdpowiedzUsuńCarmex moja miłość XD No niestety, dla mnie to mój numer jeden w pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńJa jestem wielką fanką Carmexu, zarówno wersji w słoiczku jak i tubce, choć ta w tubce u mnie sprawdza się lepiej - lepiej nawilża. Tisane również wypróbowałam, ale nie zrobił na mnie wrażenia. Przy Carmexie zdecydowanie wypada blado.
OdpowiedzUsuńTeraz chodzi za mną EOS, bo to fajny gadżet. A nie czarujmy się, my kobiety uwielbiamy takie gadżety ;)
Jak dla mnie EOS jest najlepszy. Jest w 100% z naturalnych składników, a działanie świetne. A według mnie Lip Smacker'ów nie ma co kupować jeżeli ma się problemy z ustami, bo to najzwyklejsze błyszczyki. Jeżeli masz spierzchnięte usta to kup neutrogenę. Jak narazie najlepszy jest dla mnie EOS.
OdpowiedzUsuńOd tego zacznijmy, że Eos jest w 100% z naturalnych składników, więc trudno mieć o mim złe zdanie...
OdpowiedzUsuń