Zacznijmy od TK Max, w którym jeszcze nigdy nie kupiłam fajnego ubrania, za to upolowałam kilka przyjemnych kosmetyków i dodatków.
Dzisiaj wykukałam coś co marzyło mi się od dawna, czyli akrylowy pojemnik, który cudownie sprawdzi się do wszystkich moich spinek, gumek, opasek i innych włosowych szpargałów. Cacko kosztowało mnie 33zł, strasznie żałuję, że był tylko jeden.
Dwa pigmenty do oczu w cudownie ciepłych kolorach złota. Kupiłam bo Urban Decay (jaka Ty jesteś płytka, Sprawdzanko!)... Nie lubię pigmentów, nigdy nie chce mi się z nimi bawić i na słodki dodatek po całej tej misternej aplikacji mieniący się puder zostaje na twarzy, ubraniu, toaletce, podłodze i Poli. Dam im szansę, chociaż mam obawy, że wylądują na allegro. Aaach, jak ja kocham TK Max za te ich porównanie cen, tym razem przecenione podobno ze 125zł na 36,99zł (no i jak tu nie kupić!?). Jeśli pociekła Wam ślinka to w centrum zostało jeszcze paręnaście kompletów.
Inglota kocham miłością bezgraniczną, uwielbiam ich cienie, pudry, pędzle i ceny!
Trzy pędzelki do kolekcji:
4SS - śmieszny grubasek do różu i cieni
28PO - puchatek do cieni, super będzie nim nakładać rozświetlacz
17TL - skośny do brwi
30T - złamas do linera :)
Na nich niestety nie udało mi się oszczędzić, ale kupowanie pędzli sprawia mi jakąś taką dziką przyjemność :)
Natura i Rossmann jak każde inne drogerie to dla mnie kusiciele nie z tej ziemii. Nigdy nie wchodzę po coś konkretnego a zawsze wychodzę z różnymi bzdetkami :)
Tym razem:
- moja ulubienica do nawilżania ust: Bebe różana, przeceniona z 8zł na 6zł
- 2 lakiery Catrice
- Rival de Loop maska mleczno-miodowa (bo stała koło kasy i kosztowała 2zł...)
Brudasy:
330 Absolutely Chinchilly!
280 London's Weather Forecast
No i jeszcze gwiazda, którą przed chwilą wypróbowałam:
Kofeinowy Roll-on przeciw cieniom z korektorem (cera jasna). Powiem Wam tylko tyle, że zapoiada się bardzo obiecująco. Potestuję i dam Wam znać czy warto wydać te 35zł (mnie udało się go zdobyć za 29,99zł :))
Ulubiony sklep Sprawdzankowej Mamy, czyli L'occitane
Za namową pani sprzedawczyni (jestem bardzo podatna...) kupiłam skoncentrowane w malutkim metalowym pudełeczku masło Shea. Podobno jest do wszystkiego (czyli do niczego?). Ja będę je nakładała na suche skórki koło nosa z którymi walczę od hohoho i jeszcze dłużej. Jak to nie pomoże to chyba się poddam... Gratis dostałam ich top seller'a, czyli mini krem do rąk. Sprawdzankowa Mama używa go wręcz nałogowo, mówi, że "świetnie nawilża, ale strasznie śmierdzi", a simply_a_woman (buziaki :)) twierdzi, że "nie ma żadnego działania pielęgnacyjnego. Tylko zapach ładny". No i komu tu wierzyć? :)
No i teraz słodki deserek. Ten sklep odwiedzam bardzo regularnie. Jestem wielką fanką wysublimowanej elegancji, lekkiego nadęcia i luzu jednoczeście (ciężko mi dogodzić), Parfois łączy w sobie wszystkie te cechy + całkiem niezłe ceny. Dzisiaj wpełzłam w poszukiwaniu portfela.
Wszystkie te cuda byly na promocji -70%. Za całość zapłaciłam 35,79zł.
Jak Wam się podoba? Jakiej recenzji jesteście najbardziej ciekawe? Piszcie :)
Świetne zakupy! Najbardziej zazdorszczę spineczek, opasek i czaszeczek:D
OdpowiedzUsuńDodatki fajniutkie ;)
OdpowiedzUsuńDaj pigmentom szansę :)
Opaski są super ;) Daj znać czy jednak ci pigmenty podpasowały :)
OdpowiedzUsuńTaki pojemniczek dobra rzecz, ładne cuda wypolowałaśxD
OdpowiedzUsuńFajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńDałam się skusić na te same pigmenty UD ;)
ja czekam na recenzję garniera, walka z cieniami trwa! :D
OdpowiedzUsuńOddałabyś połowę tych cudów :D
OdpowiedzUsuńJak był szał na opaski z kokardkami to też sobie kupiłam. Niestety pół rodziny tłumaczyło mi że wyglądam jak dziecko w niej...(wiadomo, co oni wiedzą o modzie:P) No i niestety miałam ją pewnie kilka razy na głowie i leży...
wooow, superaśne zakupy.... Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńOdnośnie kremu, zaobserwowałam u siebie coś dziwnego - wszystkie kosmetyki z masłem shea, których do tej pory próbowałam, wysuszały mnie zamiast nawilżać, więc może po prostu moja skóra jest dziwna i nie lubi tego składnika. No bo skoro wiele ludzi lubi ten kremik, musi on działać, prawda?
ach, lakiery i pędzle, kocham je kupować!!!
buziaki:)
Swietne zakupy:)pojemnik fantsatyczny-jestem uzalezniona od tego typu rzeczy i sama ciagle szperam za roznego rodzaju pudelkami,koszykami itd.Lubie miec zasoby pod kontrola:D Jedynie perfumy posiadaja swoja przestrzen.
OdpowiedzUsuńPosiadam juz kolejne opakowanie kofeinowego roll onu z Garniera (jasna cera) i choc spotkalam sie z roznymi opiniami to mnie on pasuje.Kupowalam tak samo jak byl w promocji i jest naprawde wydajny.
Z L'occitane uwielbiam przede wszystkim perfumy,pielegnacja mnie zawiodla i nie znalazlam tam nic dla siebie godnego uwagi:(
Simply_a_woman-
maslo shea jest specyficzne,duzo zalezy od uzytej bazy,rozpuszczalnikow itd.i nie kazda skora sie z nim lubi takze pociesze Cie,ze nie jestes osamotniona.
Hex, Twój komentarz mogłabym skopiować i umieścić jako notkę :D Ja z pojemnikami to już takie cuda wyczyniam, że szkoda gadać. Teraz mam obsesję na punkcie znalezienia granulek do pędzli...
OdpowiedzUsuńKofeinowego roll on jest cudem! A z Z L'occitane Mama kupiła sobie wodę toaletową i zapach piękny, ale utrzymuje się dwie godziny...
opaseczki i spineczki <3 ah, jak ja kocham takie dodatki i wszelkiego rodzaju pierdolki.
OdpowiedzUsuńzakupki udane - to najwazniejsze ;-)