piątek, 15 lipca 2011

Cień mus przymus, czyli TOPSHOP

Dzisiaj o cieniu w kremie marki TOPSHOP, słynącej raczej z ubrań aniżeli kosmetyków. Jeśli kolor Wam się spodoba to radzę czym prędzej pobiec do sklepu, (albo wyprosić jakąś bloggerkę :)) bo jest to produkt z kolekcji limitowanej „Sandstorm”, która lada moment zniknie z półek. Pamiętajcie, że firma ta oferuje zniżki dla studentów (10%)!



 Cena: ok. 35zł

Kolor: „Glint” (delikatny złoty brąz)

Opakowanie: Bardzo ładne! Grube, matowe szkło z plastikową zakrętką. Podobają mi się złote lamparcie centki.

Zapach: Bardzo delikatny, praktycznie niewyczuwalny.

Konsystencja: mus, bardzo aksamitny i kremowy. Wygodny w nakładaniu, ale tylko za pomocą palca da się go porządnie rozetrzeć. Szybko zasycha.

Pigmentacja: w porządku, kolor jest wyrazisty nawet po roztarciu. Idealnie sprawdzi się na wakacjach nad morzem, bo nie ma szans aby go rozmazać po zaschnięciu!


 Wnioski:

Cień w musie Topshopu jest naprawdę rewelacyjny. Sprawdzi się zarówno jako baza podbijająca cień w kamieniu, jak cień samodzielny :) Jestem bardzo miło zaskoczona jakością produktów tej marki, niedługo napiszę o różu w musie i pomadce (również z Topshopu). Jedynie co mi nie pasuje to troszeczkę zbyt wysoka cena (ale z ręką na sercu idzie ona w parze z jakością).

Buziaki, Sprawdzanka!

12 komentarzy:

  1. Super wygląda, szkoda że w Krakowie nie ma sklepu TopShop :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Atqa
    A od czego są blogowe koleżanki? :)

    Kobietko
    Piękny jest, zdjęcia nie oddają jego uroku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. za drogi jak na moją kieszeń :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie wygląda ten kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę je koniecznie wypróbować. Ja jeszcze uielbiam ich szminki i rozświetlacze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam dostępu do TopShopu, ale słyszałam same dobre opinie o ich kosmetykach. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nigdzie w pobliżu mnie nie ma TopShopu ;-( A szkoda :(

    OdpowiedzUsuń